Jeśli zależy Ci na rozmowie, uzyskaniu pomocy, pisz!
thei@tlen.pl

piątek, 29 kwietnia 2011

Zawsze jest jeszcze ta lepsza droga

Co mnie zżera?
To tytuł serialu dokumentalnego, który przybliża tematykę zaburzeń odżywiania. Udało mi się obejrzeć na razie jeden odcinek (odcinek 6, oto link: http://vod.onet.pl/co-mnie-zzera,co-mnie-zzera,9165,0,9171,odcinek.html ).
Ten odcinek przedstawia historię dwóch kobiet - Claudine, 36 letniej, cierpiącej na zaburzenie Picka, objawiające się tym, że Claudine zamiast normalnych posiłków przyjmuje kredę, która smakuje jej jak glina, a jednocześnie ją uspokaja. Prawdopodobnie przyczyną zachorowania na to niecodzienne zaburzenie jest trudne dzieciństwo, jakiego doświadczyła. Ciągłe kłótnie rodziców, ich późniejszy rozwód oraz atmosfera przemocy, która temu towarzyszyła. Program pokazuje drogę Claudine do sukcesu, daje szansę i nadzieję na to, że nawet z najtrudniejszej choroby da się wyjść. Potrzebna jest tylko ogromna chęć bycia znowu szczęśliwym...
Drugą bohaterką programu jest trzydziestosześcioletnia Melissa. Jak sama mówi o sobie: nie ma pracy, chłopaka, przyjaciół, nie skończyła studiów, a to wszystko to skutek jej choroby - anoreksji. Choroba odebrała jej wszystko. Na początku filmu Melissa zjada dziennie 200 słodzików, a jej posiłki mieszczą się w liczbie 400 - 600 kalorii. Wypycha sobie bieliznę, by wyglądać jak kobieta. Choroba prześladuje ją od siedemnastu lat. Właściwie nie pamięta już, jak wygląda normalne życie. Zachorowała jeszcze jako nastolatka, po tym, gdy w wieku 16 lat zaczęła tyć, co złośliwie skomentowała jej matka, która bez wątpienia jest współwinna jej chorobie. Melissa w swoim życiu odwiedziła 120 szpitali. Chce odmienić swoje życie i znowu żyć normalnie. Normalnie znaczy dla niej - regularnie jeść, z jedzenia czerpać przyjemność i przewartościować swoje życie, porzucić ostatecznie chorobę, a zyskać przyjaciół. Jak jej się to udało?
Zobaczcie sami!

http://vod.onet.pl/co-mnie-zzera,co-mnie-zzera,9165,0,9171,odcinek.html

czwartek, 28 kwietnia 2011

O motylkach ciąg dalszy...

Jak już zaczęłam pisać wcześniej, przeraża mnie zjawisko powstających teraz klubów (nie wiem, jak inaczej mogłabym to określić) o charakterze pro-ana/pro-mia. Motylki (bo tak nazywają się członkinie owych ruchów, a może to jakaś nowa subkultura?...) działają wirtualnie, prowadząc swoje grupy, tworząc fora, których celem jest wspólne wspieranie się w odchudzaniu. Anoreksja postrzegana jest przez nie nie jako poważna choroba zagrażająca zdrowiu (w ekstremalnych przypadkach prowadząca nawet do śmierci!), ale jako dążenie do perfekcji. Największą wartością dla motylków jest owe odchudzanie. Prowadzą swoje blogi, wspierając się na nich. Czy spotykają się na żywo? Nie mam pojęcia. Niestety, ta ich działalność internetowa i tak jest bardzo szeroka, nie muszą się nawet spotykać, by sobie zaszkodzić.
Motylki starają się udowodnić swoim czytelnikom, że anoreksja lub jej początek to ich świadomy wybór. Jak już wspomniałam, nie traktują one anoreksji lub bulimii jako poważnej choroby, ale jako pomysł na życie, jest to ich po prostu nowy lifestyle (celowo użyłam tu anglicyzmu), dlatego kontakty między motylkami, których jest, niestety, coraz więcej, nazwałabym relacjami, jakie zachodzą w subkulturze. Jest to swego rodzaju bunt - przeciw rodzicom (przecież starzy nic nie rozumieją!), przeciw rówieśnikom. Jednak ruchy pro-ana i pro-mia to ruchy niebezpieczne. Dziewczęta (bo to najczęściej one są autorkami blogów) zachęcają się wzajemnie do stosowania drakońskich diet, przypominając, że przecież tylko chude jest piękne (czy rzeczywiście? każdy ma swój gust...). Ponadto piszą językiem nienawiści i wrogości o osobach otyłych, bądź tych nawet z nadwagą. Osoby puszyste są stawiane jako antywzór. Nie liczy się osobowość, uroda, ale sylwetka. Dla motylków uroda i atrakcyjność to tylko i wyłącznie chudość (użyłam tutaj celowo tego słowa! im nie chodzi o szczupłą sylwetkę...). Szukają w wirtualnym świecie przyjaźni i zrozumienia w swoich chorych pomysłach, wsparcia w dążenie do celu, który brzmi: chcę być anorektyczką!
Ale dlaczego? Czy problem ten wynika z zaburzonych relacji z rodzicami, z rówieśnikami? Z braku akceptacji samej siebie, niskiej samooceny? Pewnie składa się na to wiele przyczyn. Szkoda jednak, że to wołanie o pomoc, które objawia się rzekomą pewnością siebie w dążeniu do perfekcji jaką jest anoreksja, zostaje usłyszane tylko przez inne motylki. I tak oto zatacza się chory krąg...

Film - jak widzi siebie osoba chora na anoreksję?


poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Od tego powinnam zacząć...

Wydaje mi się, że właśnie to powinien być mój post powitalny. No, ale trudno!
Dlaczego zdecydowałam się na prowadzenie tego bloga?
Jednym z powodów jest oczywiście to, że sama kiedyś byłam chora, ale udało mi się z tego wyjść. Wiele chorych tkwi w takim błędnym przekonaniu, że na anoreksję czy bulimię jest się skazanym do końca życia. Naturalnie, zdarzają się powroty choroby, ale to od nas samych zależy, czy damy wygrać chorobie. Ja chcę być zwycięzcą w tej walce i.... będę! Bo wiele w głównej mierze zależy od naszego nastawienia, pamiętajcie!

Drugim powodem założenia tego bloga było moje przerażenie, jakie wywołuje zjawisko tworzących się w internecie grup młodych dziewcząt nazywanych siebie motylkami... Wspierają się w chorobie, zawiązują grupy pro-ana, tworzą własne alfabety anorektyczek... Nie wiem, czy to jakiś rodzaj zabawy, czy one rzeczywiście wierzą, że anoreksja lub bulimia są ich przyjaciółkami, jeśli  tak, to należy przerwać zmowę milczenia i oznajmić, że zawiązywanie się grup motylków, bądź jakichkolwiek grup, które wspierają się we wspólnym pogłębianiu anoreksji lub bulimii jest szkodliwe społecznie. Przecież anoreksja i bulimia to poważne choroby, które w najgorszym wypadku mogą doprowadzić nawet do śmierci! Wtedy nie pomogą nam już nasze pseudo-przyjaciółki - motylki poznane w internecie. Ciało wychudzonej kobiety nie wygląda pięknie!

Ciężko jest walczyć z tym chorym zjawiskiem. Potrzebna była wówczas jakaś kontrola powstających w internecie blogów, forum, stron, ale jest to, niestety, niemożliwe, ponieważ dzisiaj każdy może publikować w internecie, nawet jeśli może to wpływać niekorzystnie na czyjeś życie.
Ruchy pro-ana i pro-mia (ideologia promująca bulimię) mają ogromny wpływ na pogłębianie anoreksji i bulimii. Zjawisko to stało się niezwykle popularne w ostatnich czasach. Większość winy spoczywa oczywiście na Internecie, ale co z osobami, które tworzą takie strony? Część z nich prawdopodobnie jest chora i przez to nie widzi niebezpieczeństw związanych z chorobą.
Chore osoby powołują się na tzw. thinspiracje (z angielskiego: thin - chudy, inspiration - inspiracja), czli umieszczane zdjęcia wychudzonych kobiet - modelek, piosenkarek. Są to ich wzory, do tego właśnie dążą.
Celem motylków lub osób związanych z ruchem pro-mia jest ukazanie życia chudej osoby jako tej szczęśliwej. Ważniejsza staje się szczupła sylwetka niż zdrowie.

Osoby związane z pro-aną i pro-mią wspierają się, pisząc o własnych zmaganiach z chorobą, jednakże anoreksja czy bulimia nie są traktowane jako ich wróg czy zagrożenie, ale przyjaciółki. Zamieszczają swoje cele, rozmiary ubrań, jakie chciałyby osiągnąć, bądź wagę, do której dążą. "Im mniej jesz, tym lepiej. Chyba, że jesz, a potem wymiotujesz." - to w skrócie ich hasła.Oficjalnym mottem ruchu pro-ana są słowa Christophera Marlowea: Quod me nutrit, me destruit (co mnie żywi, to mnie niszczy).

Warto pamiętać, że wiele motylków to zagubione nastolatki w okresie dojrzewania, które nie mogąc zaakceptować metamorfozy swojego ciała, próbują buntować się, odchudzając lub traktując poważną chorobę jako element zwrócenia na siebie uwagi innych.

Nie traktujmy wszystkiego, co przeczytamy w internecie poważnie! Czasami grupa, która chce nas do siebie przyjąć z otwartymi rękami, tak naprawdę chce zaoferować nam zniszczenie własnego zdrowia, własnego życia...

cdn.

O przyczynach bulimii raz jeszcze

Na stronie repka.pl, portalu kobiecym znalazłam dość ciekawy artykuł w skrócie podsumowujący zjawisko przyczyn bulimii. Zamieszczam go na swoim blogu. Nie jestem jego autorem, a artykuł całkowicie pochodzi ze strony: http://www.repka.pl/Psyche/Samopoczucie/Bulimia.aspx


Podobnie jak w przypadku anoreksji, na bulimię cierpią głównie kobiety po 25 roku życia. Ok. 90 – 95 procent zachorowań na zaburzenia jedzenia dotyczy dziewcząt i kobiet, a tylko 5 procent chłopców i mężczyzn. Naukowcy tłumaczą ten fakt tym, że mężczyznom towarzyszy mniejszy  stres związany z dojrzewaniem biologicznym, a ich dojrzewanie seksualne  związane jest z mniejszą ilością zagrożeń niż dojrzewanie dziewcząt. Ponadto przyrost masy ciała u mężczyzn w okresie dojrzewania  związany jest z rozwojem mięśni, a nie – jak u nas – z rozwojem tkanki tłuszczowej.  I skojarzenia: duży umięśniony chłopak,  mężczyzna kojarzy nam się z siłą, władzą, mocą, natomiast duża dziewczyna w świecie hołdującym zwiewnej i eterycznej sylwetce nie musi budzić na ogół pozytywnych skojarzeń.

Niektóre organizacje kobiece natomiast podnoszą argument, że społeczeństwo, media, koncerny farmaceutyczne, kosmetyczne i odzieżowe zarabiają na niezadowoleniu kobiety z jej ciała, podtrzymują w niej przekonanie, że nad ciałem należy wciąż pracować, wciąż w nie inwestować tym samym skazując ją na walkę o zachowanie tożsamości, przychylność otoczenia.

Osobowość – cechą wspólną osób chorujących na bulimię jest niska samoocena i niestabilność emocjonalna. Osobie towarzyszy też uczucie wyobcowania, nieadekwatności, samotności, rozpaczy. Często bardzo dużo od siebie wymagają, ale na skutek wspomnianej już niskiej samooceny myślą o sobie lekceważąco – można zauważyć u nich ogromny rozdźwięk między wyidealizowanym, perfekcyjnym obrazem własnej osoby, a ich samopoczuciem. Podatne na bulimię są również osoby angażujące się bez reszty w jakąś działalność (praca, działalność charytatywna, związek), ale przy najmniejszym niepowodzeniu mają poczucie zburzenia wszystkiego co budowały z takim mozołem, zaparciem i żarliwością. Wówczas nabierają poczucia winy, poczucia, że teraz wszystko muszą naprawić. Choroba natomiast pozwala im na rozładowanie stresu poprzez przekreślenie poprzednich działań. Bardzo trudne dla osób bulimicznych jest utrzymanie równowagi – wciąż przeżywają huśtawkę od wszechogarniającego poczucia kontroli do równie całkowitej utraty panowania nad sobą. Bardzo często zrywają więzi – początkowo bardzo angażują się w relację, przy niewielkim nawet rozczarowaniu zrywają ją. Dwubiegunowość w odżywianiu się niebezpiecznie przypomina dwubiegunowość w życiu.

Czynniki rodzinne
– podobnie jak w anoreksji, istnieją pewne wspólne cechy, które możemy spotkać w rodzinach pochodzenia (matka, ojciec) osób cierpiących na bulimię.  Są to rodziny pozostające w konflikcie, skłócone, chaotyczne, nie będące w stanie zapewnić poczucia bezpieczeństwa. Co więcej konflikty nie są racjonalnie rozwiązywane, ponieważ członkowie rodziny komunikują się nie wprost, tocząc gry, zawierając koalicje, zawiązując trójkąty. Często zauważa się w nich zamianę ról, np. matka – córka, bądź brak wyraźnej struktury. Brak struktury bardzo często przejawia się w braku „ramówki” dnia – brak stałych pór wstawania, spoczynku, posiłków... O ile więc w anoreksji problemem jest sztywność rodziny, to w bulimy mamy tego całkowite przeciwieństwo.

W rodzinach bulimików częstym problemem jest otyłość. Stąd postanowienie: Nigdy nie będę taka gruba. Nigdy w życiu.

Czynniki biologiczne –
część badań prowadzonych na bliźniętach pozwala przypuszczać, że jest to choroba uwarunkowana genetycznie i może być zaburzeniem dziedzicznym. Jednak jednoznaczne potwierdzenie tej hipotezy wymaga jeszcze wielu badań. Istnieją natomiast znaczące dowody na odziedziczalność jadłowstrętu psychicznego.

Przestępstwa seksualne – wiele dorosłych kobiet cierpiących na bulimię ujawnia, że w przeszłości były wykorzystywane seksualnie, tkwiły w związkach kazirodczych lub były ofiarami gwałtów. W danych statystycznych na ten temat jednak panuje na tyle duże zamieszanie, że na weryfikację prawdziwości tej hipotezy przyjdzie trochę poczekać.

Czynniki społeczno - kulturowe – preferowanie przez zachodnie środki masowego przekazu szczupłego ciała, kanonu piękna opartego na chudej wręcz niekiedy sylwetce. Wiele dorosłych kobiet kierując się przekazywanymi przez choćby kolorowe czasopisma wyznacznikami atrakcyjności: coraz mniejszym rozmiarem, wagą, objętością – dąży do dziecięcego rozmiaru 34... Stąd już nie daleko do zaburzeń odżywiania.

Czynniki wyzwalające
– przy posiadanych predyspozycjach do zachorowania takimi czynnikami mogą być:
  • kryzys w życiu osobistym: śmierć bliskiej osoby, rozwód;
  • stres egzaminacyjny, zawodowy;
  • ciąża.

Jak rozpoznać bulimię?

 Czy jestem chora/chory? Podejrzewasz u siebie bulimię?
Odpowiedz sobie na niżej umieszczone pytania.

- Czy koncentrujesz się uważnie na tym, co, ile i kiedy jesz?
- Czy często stosujesz głodówki, diety?
- Zdarzają Ci się napady objadania się?
- Czy zdarzyło Ci się w ostatnim czasie sprowokować wymioty?
- Postrzegasz siebie jako osobę otyłą, bądź z nadwagą, a przez to nieatrakcyjną?
- Czy stosujesz środki przeczyszczające, w celu zapobiegania przybyciu na wadze?

Jeśli  na większość tych pytań Twoje odpowiedzi są twierdzące, prawdopodobnie jesteś chora/chory. Może to dopiero początek choroby! Opowiedz o swoim problemie bliskiej Ci osobie: mamie, babci, przyjaciółce, siostrze, bratu. To żaden wstyd, każdy z nas przecież próbuje uporać się ze swoimi problemami. Razem jest łatwiej. Człowieka, Ciebie określa nie to, jak wyglądasz, czy jesteś szczupła/szczupły, atrakcyjna/atrakcyjny, ale to, kim jesteś! Pamiętaj o tym!

Pamiętaj także o konsekwencjach, jakie niesie ze sobą bulimia. Nie warto ryzykować największej wartości, jaką jest życie, dla obecnej mody czy chorych wymagań chudości i dziwnie rozumianej atrakcyjności.
Twojej samooceny nie może wyznaczać kształt Twojego ciała, bądź Twoja waga!

Jeśli podejrzewasz, że cierpisz na bulimię, zwierz się bliskiej Ci osobie! Jeśli się wstydzisz, boisz odrzucenia, napisz! Może razem uda nam się pokonać Twój problem!
Razem możemy więcej...
Nie musisz podawać swoich danych; napisz tylko, że masz problem i oczekujesz pomocy.

thei@tlen.pl

Czym jest bulimia?

Bulimia charakteryzuje się odczuwaniem nienasyconego głodu i spożywaniem ogromnej ilości jedzenia. Osoba cierpiąca na bulimię potrafi zjeść w krótkim czasie naprawdę wiele. Można powiedzieć, że je wtedy wszystko, co ma pod ręką. Po objadaniu się zaczyna odczuwać poczucie winy, co prowadzi do prowokowania wymiotów lub stosowania środków przeczyszczających. Często też po ataku zaczyna intensywnie ćwiczyć.
Wyróżnia się dwa typy choroby:
1. Typ przeczyszczający - po napadzie objadania się prowokowane są wymioty, stosowane środki przeczyszczające.
2. Typ nieprzeczyszczający - kiedy to po napadzie objadania się stosowane są rygorystyczne diety, głodówki, ćwiczenia fizyczne. Osoba chora nie wymiotuje regularnie, nie stosuje także środków przeczyszczających.

Bulimia może dotyczyć osoby cierpiące na anoreksję.


Na początku ataki objadania się są nieregularne, występują rzadko. Bulimia rozpoczyna się często od stosowania różnego rodzaju diet, głodówek, nadmiernego kontrolowania wagi i koncentracji na jedzeniu i poczuciu przymusu jedzenia.

Jakie są przyczyny występowania bulimii?
- zaniżone poczucie własnej wartości,
- brak samoakceptacji,
- problemy w rodzinie, szkole, pracy,
- brak akceptacji w gronie rówieśników,
- perfekcjonizm osoby chorej,
- poczucie osamotnienia,
- uszkodzenie ośrodka sytości w mózgu,
- zaburzenia mechanizmów samoregulacji i samokontroli.

Jak niszczy bulimia?- fizyczne skutki choroby:
- niedobory pokarmowe,
- zaburzenia pracy przewodu pokarmowego,
- odwodnienie,
- niedobór potasu, magnezu, chloru,
- awitaminoza,
- uszkodzenia gardła, przełyku,
- uszkodzenia szkliwa zębów,
- częste stany zapalne gardła,
- zapalenie ślinianek przyusznych,
- zaburzenia pracy serca,
- niedociśnienie tętnicze,
- rany i blizny na skórze dłoni (od prowokowania wymiotów),
- uszkodzenia naczynek krwionośnych w oczach,
- zapalenie trzustki, rozszerzenie żołądka,
- wypadanie włosów, łamliwość paznokci,
- suchość skóry,
- nieregularne miesiączki lub ich brak,
- rozstępy, cellulit.

Mogłabym jeszcze wyliczać i wyliczać... Może te wszystkie skutki choroby brzmią dla Ciebie nieprawdopodobnie, ale niestety, są one jak najbardziej realne. Najgorsze jest to, że z większością z nich możesz już zostać na całą resztę życia... Zastanów się zatem, czy rzeczywiście warto...

Jak bulimia wpływa na zdrowie psychiczne chorego?
Jak niszczy jego duszę?
:

Powoduje nadpobudliwość, nerwowość. Nawet najbardziej prozaiczny problem może chorego doprowadzić do wielkiej złości. Chory krzyczy, szybko się denerwuje. Występuje poczucie wstydu i upokorzenia po ataku objadania się, przez co osoba chora może chcieć zerwać kontakt z najbliższymi; może stawać się oziębła, niemiła. Jej poczucie własnej wartości maleje jeszcze bardziej; czuje się niekochana i niedoceniania, dlatego tak ważna jest dla niej troska innych o nią, nawet najmniejszy komplement, choć nie zawsze chce w niego uwierzyć. Ponadto przy bulimii często pojawiać się mogą stany depresyjne, a nawet myśli samobójcze w zaawansowanym stadium choroby.

Witaj!

Miło mi jest powitać Ciebie na tym blogu. Skoro tu zajrzałaś/zajrzałeś, to znaczy, że interesuje Cię problematyka zaburzeń odżywiania - anoreksji lub bulimii. Może któraś z nich dotknęła właśnie Ciebie, a może bliska Ci osoba choruje lub podejrzewasz u niej chorobę. Postaram Ci się pomóc!
To nie jest strona ruchu pro-ana! Anoreksja i bulimia nie są żadnymi przyjaciółkami, są one poważnymi wrogami ciała kobiety i należy z nimi walczyć!
Na stronie będę zamieszczać ważne informacje; strategie walki z chorobą, ciekawe reportaże z zakresu tego problemu.
Może uda nam się stworzyć razem coś więcej? Będę czekać na Wasze wskazówki i sugestie. Mile widziane są także komentarze, w których możecie pisać o swoich zmaganiach z chorobą. A może komuś udało już się pokonać anoreksję lub bulimię? Jeśli tak, z całego serca gratuluję! Podzielcie się tym w takim razie; wskażcie innym odpowiednią drogę! Razem możemy więcej!

Na anoreksję i bulimię nie jest się skazanym do końca życia.
To, że jesteś chora/chory nie znaczy, że jesteś słaba/słaby. Na pewno masz na tyle siły, by wygrać z tymi demonami! Będę trzymać kciuki. Wiem, co znaczy wygrać z chorobą. Pamiętaj - jest to możliwe!