Jeśli zależy Ci na rozmowie, uzyskaniu pomocy, pisz!
thei@tlen.pl

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Od tego powinnam zacząć...

Wydaje mi się, że właśnie to powinien być mój post powitalny. No, ale trudno!
Dlaczego zdecydowałam się na prowadzenie tego bloga?
Jednym z powodów jest oczywiście to, że sama kiedyś byłam chora, ale udało mi się z tego wyjść. Wiele chorych tkwi w takim błędnym przekonaniu, że na anoreksję czy bulimię jest się skazanym do końca życia. Naturalnie, zdarzają się powroty choroby, ale to od nas samych zależy, czy damy wygrać chorobie. Ja chcę być zwycięzcą w tej walce i.... będę! Bo wiele w głównej mierze zależy od naszego nastawienia, pamiętajcie!

Drugim powodem założenia tego bloga było moje przerażenie, jakie wywołuje zjawisko tworzących się w internecie grup młodych dziewcząt nazywanych siebie motylkami... Wspierają się w chorobie, zawiązują grupy pro-ana, tworzą własne alfabety anorektyczek... Nie wiem, czy to jakiś rodzaj zabawy, czy one rzeczywiście wierzą, że anoreksja lub bulimia są ich przyjaciółkami, jeśli  tak, to należy przerwać zmowę milczenia i oznajmić, że zawiązywanie się grup motylków, bądź jakichkolwiek grup, które wspierają się we wspólnym pogłębianiu anoreksji lub bulimii jest szkodliwe społecznie. Przecież anoreksja i bulimia to poważne choroby, które w najgorszym wypadku mogą doprowadzić nawet do śmierci! Wtedy nie pomogą nam już nasze pseudo-przyjaciółki - motylki poznane w internecie. Ciało wychudzonej kobiety nie wygląda pięknie!

Ciężko jest walczyć z tym chorym zjawiskiem. Potrzebna była wówczas jakaś kontrola powstających w internecie blogów, forum, stron, ale jest to, niestety, niemożliwe, ponieważ dzisiaj każdy może publikować w internecie, nawet jeśli może to wpływać niekorzystnie na czyjeś życie.
Ruchy pro-ana i pro-mia (ideologia promująca bulimię) mają ogromny wpływ na pogłębianie anoreksji i bulimii. Zjawisko to stało się niezwykle popularne w ostatnich czasach. Większość winy spoczywa oczywiście na Internecie, ale co z osobami, które tworzą takie strony? Część z nich prawdopodobnie jest chora i przez to nie widzi niebezpieczeństw związanych z chorobą.
Chore osoby powołują się na tzw. thinspiracje (z angielskiego: thin - chudy, inspiration - inspiracja), czli umieszczane zdjęcia wychudzonych kobiet - modelek, piosenkarek. Są to ich wzory, do tego właśnie dążą.
Celem motylków lub osób związanych z ruchem pro-mia jest ukazanie życia chudej osoby jako tej szczęśliwej. Ważniejsza staje się szczupła sylwetka niż zdrowie.

Osoby związane z pro-aną i pro-mią wspierają się, pisząc o własnych zmaganiach z chorobą, jednakże anoreksja czy bulimia nie są traktowane jako ich wróg czy zagrożenie, ale przyjaciółki. Zamieszczają swoje cele, rozmiary ubrań, jakie chciałyby osiągnąć, bądź wagę, do której dążą. "Im mniej jesz, tym lepiej. Chyba, że jesz, a potem wymiotujesz." - to w skrócie ich hasła.Oficjalnym mottem ruchu pro-ana są słowa Christophera Marlowea: Quod me nutrit, me destruit (co mnie żywi, to mnie niszczy).

Warto pamiętać, że wiele motylków to zagubione nastolatki w okresie dojrzewania, które nie mogąc zaakceptować metamorfozy swojego ciała, próbują buntować się, odchudzając lub traktując poważną chorobę jako element zwrócenia na siebie uwagi innych.

Nie traktujmy wszystkiego, co przeczytamy w internecie poważnie! Czasami grupa, która chce nas do siebie przyjąć z otwartymi rękami, tak naprawdę chce zaoferować nam zniszczenie własnego zdrowia, własnego życia...

cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz