Jeśli zależy Ci na rozmowie, uzyskaniu pomocy, pisz!
thei@tlen.pl

środa, 24 sierpnia 2011

Nowy pomysł

Co sądzicie o tym, by stworzyć forum dla nas wszystkich związanych mniej lub bardziej z zaburzeniami odżywiania? Piszę już z kilkoma osobami. Wszystkie one bardzo wiele wnoszą do moich kolejnych doświadczeń z zaburzeniami odżywiania, ale tym razem z tej innej, lepszej strony, za co przy okazji dziękuję!, więc może moglibyśmy pisać wspólnie. Co dwie głowy, to nie jedna - i można tak mnożyć te głowy i mnożyć. Może na forum odważyłyby się napisać inne osoby? Poza tym byłoby to miejsce do dyskusji, rozmowy lub wymiany jakimiś ciekawymi spostrzeżeniami. Są chętni? ;-)

"Jako młody człowiek chciałem, żeby piękno było we mnie, byłem nieszczęśliwy. Teraz wiem, że jest ono wszędzie wokół, akceptuję je."
Eric Emmanuel Schmitt, "Kiedy byłem dziełem sztuki"

środa, 10 sierpnia 2011

Powrót z wakacji!


Moi Drodzy!

Kończę moje wakacje i wracam do Was! Szczerze mówiąc, to ostatnio i tak skupiłam się raczej na działalności mejlowej. Nawiązałam kontakt z kilkoma nowymi osobami. Dziękuję Wam, bo Wy, pisząc do mnie, pokazujecie mi, że ta strona jest jednak potrzebna...

Oczywiście, chciałabym, aby osób kontaktujących się ze mną w sprawie o pomoc było jak najmniej... Ale to chyba dobrze, że tak wiele chorych szuka pomocy. To pierwszy krok na przód!

Myślałam nad zorganizowaniem jakichś warsztatów dla chorych na zaburzenia odżywiania. Oczywiście byłyby one darmowe, jednak psychologowie nieczęsto chcą pomagać charytatywnie... Pisałam już do kilku z nich i zawiodłam się. Może ktoś z Was kogoś zna, kto ofiarowałby swoją pomoc? Szukam psychologów.

poniedziałek, 4 lipca 2011

Moi Drodzy!

Przepraszam za moją wirtualną nieobecność przez poprzednie dni.
Niedługo mam zamiar umieścić na blogu ankietę, która może będzie bodźcem dla innych do zastanowienia się nad tym, czy nie są w strefie zagrożenia zaburzeniami odżywiania.

Dzisiaj chciałabym tylko podziękować osobom, które do mnie piszą, a od których bije blask optymizmu, czasami może i niepewnego, ale przecież skoro piszecie, to znaczy, że chcecie wyzdrowieć! Dzięki Wam doceniam to, jak ważna jest w życiu rozmowa i wiem, że może i ja już swoich błędów nie cofnę, ale mogę opowiedzieć o nich innym w ramach ostrzeżenia ich przed nadchodzącym niebezpieczeństwem.

Jedna z Internautek napisała, że zmaganie się, walka z  zaburzeniami odżywiania polega na robieniu dwóch kroków do przodu, jednego do tytułu. Już komuś to napisałam, że tak chyba jest, ale tak czy siak, to my jesteśmy  wtedy dalej. I tak posuwamy się do przodu... I to jest najważniejsze. To i świadomość, że z chorobą można wygrać! I wygramy, jeśli bardzo tego chcemy...

Gorąco Was wszystkich pozdrawiam!

czwartek, 9 czerwca 2011

Moja propozycja

Witam, Wszystkich Czytelników bardzo gorąco!

Wiem, że na tego bloga najczęściej wchodzą osoby, która mają problem z anoreksją, bądź bulimią, ale na pewno odwiedzają go osoby, którym udało się wyjść z choroby, bądź właśnie są na tej drodze. Potrzebuję Waszej pomocy (podejrzewam, że czytelniczki i czytelnicy bloga jeszcze bardziej). Ludzie mają skłonność porównywania się do innych... Jak innym się udało, to i mi się uda! - tak można sobie powtarzać, patrząc na te odpowiednie wzorce. Bardzo często osobom chorym wydaje się, że z anoreksji lub bulimii nie ma powrotu; nie można już wrócić do normalnego życia - do życia BEZ CHOROBY, KTÓRE JEST TAKIE PIĘKNE!
Ja chciałabym jednak dać znać, że życie bez anoreksji, bez bulimii jest możliwe.
Dlatego proszę Was o pomoc - tych, którzy wiedzą, że da się z tego wyjść, bo być może sami z tego wyszli albo są już na półmetku. Może ktoś z Was chciałby opisać swoją historię choroby, zmagania z nią i w końcu - szczęśliwe zakończenie. Oczywiście, możecie pisać pod pseudonimami, rozumiem. Nie chodzi mi o naruszenie Waszej intymności, ale o to, byście pomogli pokazać chorym, że da się z tego wyjść, mimo że czasami traci się wiarę i nadzieję w to.

Jeśli jesteście gotowi opisać swoją chorobę i wyjście z niej, napiszcie na mój adres mejlowy - jak mówię, możecie zrobić to anonimowo, wyrażając tylko zgodę na umieszczenie jej. Może da się w ten sposób komuś pomóc!

Bardzo Was o to proszę! Pomagajmy sobie wzajemnie!


thei@tlen.pl

piątek, 27 maja 2011

ANOREKSJA - Obsesja wagi

Niezwykle ciekawy i rzetelny materiał filmowy poświęcony anoreksji. Czym jest? Jakie zagrożenie kryje się pod słowem "anorexia nervosa"? O anoreksji opowiada Ewa Wojdyłło - znany i ceniony psycholog.
W materiale można też poznać historię jednej chorej - przebieg jej choroby, próbę powrotu do normalnego życia, drogę ku wyleczeniu.

Gorąco polecam! Bardzo rzetelny i fachowy materiał.
(materiał składa się z dwóch części)

Historia choroby i Fundacji Drzewo Życia - materiał filmowy



Chciałabym dzisiaj zaprezentować materiał filmowy dotyczący anoreksji i bulimii. Przedstawia on historię jednej z anorektyczek oraz prezentuje Fundację "Drzewo Życia", która zajmuje się pomocą osobom chorym na zaburzenia odżywiania.
Film jest wartościowy, ponieważ pokazuje historię Agnieszki, którą dotknęła ta groźna choroba (a jak dowiadujemy się z prezentowanego materiału, nawet dwie). Problem anoreksji i bulimii to nie są fanaberie młodych, rozpieszczonych dziewcząt. Najczęściej w rodzinach, w których ktoś ma ten problem, komunikacja w jakiś sposób jest zaburzona; nierzadko też dziecko cierpiące na którąś z chorób przeżyło np. rozwód rodziców. Anoreksja i bulimia to ich sposoby radzenia sobie z problemem, niestety sposób, który rodzi następny problem; poza tym dzieci w ten sposób chcą zwrócić uwagę rodziców na siebie, chcą ich wreszcie sobą zainteresować.

Jak już wspomniałam wcześniej, filmik ma na celu zaprezentowanie także charakteru działalności Fundacji Drzewo Życia. Poniżej odsyłam do bezpośredniego adresu strony Fundacji:

http://www.drzewozycia.com.pl/

wtorek, 24 maja 2011

Lato pełne słońca i… diet odchudzających

Tytuł może dość oryginalny, ale wydaje mi się, że muszę o tym napisać, mimo że niektórym może się to wydać takie błahe. Dla większości lato kojarzy się z wakacjami, podróżami, wolnością i swobodą, ale bardzo często dla osób z zaburzeniami odżywiania (nawet dla „byłych chorych”) lato to czas wzmożonej kontroli nad własnym ciałem – a bo plaża, a bo wypady ze znajomymi i przecież trzeba jakoś wyglądać. A że zawsze chcemy wyglądać doskonale, to przecież znajdziemy u siebie te zbędne kilogramy, które należałoby zrzucić. Zaczyna się niewinnie… Jakaś lekka dietka odchudzająca, kilka ćwiczeń rano, wieczorem. Efekty może i są, ale przecież – apetyt rośnie w miarę jedzenie. Tak, tak, chcemy ważyć coraz mniej, chcemy więcej i więcej (a raczej mniej i mniej), a nasz apetyt najlepiej gdyby wtedy nie rósł.
Może i niektórym te wiosenno – letnie dietki odchudzające są rzeczywiście potrzebne – i dla zdrowia, i dla estetyki, to mimo wszystko, proszę Was, uważajcie! Jeśli wydaje Ci się, ze rzeczywiście masz nadwagę (i najpierw oblicz swoje BMI! Tobie może się wydawać, że ją masz, a zamiast niej masz może zaburzony obraz samej/samego siebie!), postaw sobie cel – schudnę np. 3 kilogramy i to koniec. Jeśli uda Ci się schudnąć określone kilogramy, ciesz się osiągnięciem swojego celu i nie przesadzaj – nie chudnij dalej! To się tak niewinnie zaczyna… Po drugie, niech Twój cel będzie naprawdę rozsądny, nie chciej podczas wakacji chudnąć więcej niż 5 kilogramów, bo po prostu jest to niezdrowe i czasami może się okazać naprawdę niebezpieczne. Pamiętaj także, że zdrowe odchudzanie to utrata 2 – 3 kilogramów miesięcznie. Diety, które oferują Ci utratę 5 kilo w ciągu tygodnia, nie mają nic wspólnego z Twoim zdrowiem. Ponadto chudnięcie to nie tylko ograniczenie słodyczy, tłuszczu , napojów gazowanych, ale to także (a w wakacje może należałoby postawić głównie na to) sport i ćwiczenia fizyczne. One nie tylko pomogą nam schudnąć, ale i ukształtować naszą sylwetkę. Co polecam w wakacje? Uwielbiam rower. Zabierz przyjaciół, weźcie rower i jedźcie w poszukiwaniu wakacyjnych przygód. Co jeśli ktoś nie lubi roweru? Może jakiś aerobik? Nie od razu musisz zapisywać się do profesjonalnego klubu (to trochę kosztuje, rozumiem), w Internecie jest mnóstwo dostępnych ćwiczeń. Możesz ćwiczyć sama/sam albo i umówić się z koleżankami na wspólne ćwiczenia – na pewno będzie przyjemniej i weselej.

Najbardziej jednak martwię się o osoby, dla których presja otoczenia jest taka ważna. Ten letni okres jest zapewne bardzo trudny dla osób cierpiących może wcześniej albo i obecnie na anoreksję i bulimię. Jeśli boicie się, że znowu powrócą te męczące myśli o dietach i odchudzaniu, nie ryzykujcie! Od razu się z tym do kogoś zwróćcie. I pamiętajcie, że nam może się wydawać, że mamy za dużo tu i ówdzie – ale nasz obraz samych siebie nie zawsze odpowiada temu rzeczywistemu!...

thei@o2.pl

czwartek, 12 maja 2011

Spadek napięcia, ale i poczucie winy po ataku bulimicznym…

                O przyczynach bulimii pisałam już nieco wcześniej. Teraz chciałabym zwrócić uwagę na jej przebieg. Wiele pacjentek odczuwa przed atakiem napięcie. Są mocno zestresowane, czasami czują się bardzo samotne, więc aby wyzwolić negatywne emocje, zaczynają pochłaniać olbrzymie ilości pożywienia, po czym wzrasta u nich poczucie winy, co prowadzi do sprowokowania wymiotów, intensywnego wysiłku fizycznego, stosowania rygorystycznej diety.
Cierpiąca na bulimię może podczas ataku zjeść pokarmy, które łącznie nawet dwukrotnie przewyższają jej dobowe zapotrzebowanie kaloryczne. Najczęściej chora pochłania jedzenie bardzo szybko. Wygląda to tak, jakby wkładała do buzi te pokarmy, które po prostu ma w zasięgu swojego wzroku.
 Do pobudzania wymiotów może dojść w trakcie ataku, bądź po nim. Bulimiczka do sprowokowania wymiotów wykorzystuje najczęściej własną dłoń, bądź inne przedmioty – ołówek, szczoteczka do zębów. Wymiotuje tak długo, aż wyda jej się, że zwymiotowała wszystko, co zjadła. Czasami jednak zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, co robi i przerywa. Wtedy znowu pojawia się ogromne poczucie winy, że chora znowu straciła nas sobą panowanie. Zaczyna myśleć o swojej beznadziejności i bezsilności, co doprowadza ją do frustracji. Po ataku chyba większość bulimiczek obiecuje sobie, że to był „ten ostatni raz”, że już więcej nie zwymiotują, lecz niestety bywa różnie…

Dlatego pomóż sobie już teraz! Nie daj się bulimii! Jesteś silniejsza/silniejszy!

thei@tlen.pl

Telefon zaufania dla cierpiących na zaburzenia odżywiania

Telefon zaufania dla osób uzależnionych od jedzenia (anoreksja, bulimia, nadwaga).
Tel: (0 22) 632 08 82.Można dzwonić codziennie w godz. 16.00-20.00.


Dzisiaj wypróbuję, czy ten telefon w ogóle jest aktywny i wtedy umieszczę go w zakładkach z boku.

czwartek, 5 maja 2011

Już jutro - Światowy Dzień Walki z Anoreksją!

Ankieta - zachęcam do głosowania!

Od kliku dni na blogu znajduje się ankieta: Czy uważasz, że media kreujące wizerunek szczupłej figury jako figury idealnej są winne w pewnej części rosnącej liczbie chorujących na zaburzenia odżywiania?

Czytając coraz więcej o zaburzeniach odżywiania, w jednym z podpunktów - przyczyny anoreksji/bulimii znajduje się jako jedna z przyczyn właśnie ten kult chudości. W telewizji występują szczupłe, czasami wręcz chude, prezenterki, po wybiegu chodzą same wychudzone modelki. Oczywiście apeluje się coraz częściej do ludzi związanych ze światem mody o zmienienie tego, ale z jakim skutkiem? Sami widzicie.
Przeraża mnie to, że kult chudego ciała występuje w krajach rozwiniętych, w których istnieje nadprodukcja żywności. To swego rodzaju absurd; napędzanie samych siebie - tylko po co?
Cały czas pędzimy za tym, żeby być bogatszym, za bardziej prestiżową posadą, za kolejnymi sukcesami, za tym, żeby być piękniejszym i bardzo wiele kobiet pędzi coraz częściej za tym, żeby być szczuplejszymi...

Chyba czas na postawienie pewnych granic. Żeby tylko nie było za późno...

Książka - polecam!

Napotkałam na pewną przerwę w dodawaniu nowych postów przez moje zawirowania pomajówkowe.
Cieszę się, że udało mi się nawiązać kontakt mejlowy z kimś. To pokazuje mi, że strona jest potrzebna. Bardzo, bardzo Wam dziękuję!

Jutro postaram dodać kompletnego posta, nad którym pracuję, a dzisiaj tylko chciałabym podzielić się z Wami moją obecną lekturą, którą szczerze polecam:
Anoreksja i bulimia. Rozumienie i leczenie zaburzeń odżywiania się.
Jest to monografia poświęcona anoreksji i bulimii wydana przez Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego pod redakcją Barbary Józefik. Problemy zaburzeń odżywiania się zostały przedstawiony w sposób fachowy, ale jednocześnie na tyle zrozumiałym językiem, że może po tę pozycję sięgnąć nie tylko psychiatra czy psycholog, ale naprawdę każdy. Autorami monografii są pracownicy Ambulatorium Terapii Rodzin Kliniki Psychiatrii Collegium Medicum UJ w Krakowie. Książka podzielona jest na kilka rozdziałów. Każdy z nich przedstawia w sposób naprawdę zrozumiały przyczyny każdej z chorób - anoreksji i bulimii, ich skutki, podaje metody leczenia. Na samym wstępie znajduje się relacja, historia choroby jednej z anorektyczek, co jeszcze wyraźniej ilustruje nam problem tejże choroby.
Naprawdę gorąco polecam. Pisząc następne posty, będę opierać się na pewno na tej pozycji.


piątek, 29 kwietnia 2011

Zawsze jest jeszcze ta lepsza droga

Co mnie zżera?
To tytuł serialu dokumentalnego, który przybliża tematykę zaburzeń odżywiania. Udało mi się obejrzeć na razie jeden odcinek (odcinek 6, oto link: http://vod.onet.pl/co-mnie-zzera,co-mnie-zzera,9165,0,9171,odcinek.html ).
Ten odcinek przedstawia historię dwóch kobiet - Claudine, 36 letniej, cierpiącej na zaburzenie Picka, objawiające się tym, że Claudine zamiast normalnych posiłków przyjmuje kredę, która smakuje jej jak glina, a jednocześnie ją uspokaja. Prawdopodobnie przyczyną zachorowania na to niecodzienne zaburzenie jest trudne dzieciństwo, jakiego doświadczyła. Ciągłe kłótnie rodziców, ich późniejszy rozwód oraz atmosfera przemocy, która temu towarzyszyła. Program pokazuje drogę Claudine do sukcesu, daje szansę i nadzieję na to, że nawet z najtrudniejszej choroby da się wyjść. Potrzebna jest tylko ogromna chęć bycia znowu szczęśliwym...
Drugą bohaterką programu jest trzydziestosześcioletnia Melissa. Jak sama mówi o sobie: nie ma pracy, chłopaka, przyjaciół, nie skończyła studiów, a to wszystko to skutek jej choroby - anoreksji. Choroba odebrała jej wszystko. Na początku filmu Melissa zjada dziennie 200 słodzików, a jej posiłki mieszczą się w liczbie 400 - 600 kalorii. Wypycha sobie bieliznę, by wyglądać jak kobieta. Choroba prześladuje ją od siedemnastu lat. Właściwie nie pamięta już, jak wygląda normalne życie. Zachorowała jeszcze jako nastolatka, po tym, gdy w wieku 16 lat zaczęła tyć, co złośliwie skomentowała jej matka, która bez wątpienia jest współwinna jej chorobie. Melissa w swoim życiu odwiedziła 120 szpitali. Chce odmienić swoje życie i znowu żyć normalnie. Normalnie znaczy dla niej - regularnie jeść, z jedzenia czerpać przyjemność i przewartościować swoje życie, porzucić ostatecznie chorobę, a zyskać przyjaciół. Jak jej się to udało?
Zobaczcie sami!

http://vod.onet.pl/co-mnie-zzera,co-mnie-zzera,9165,0,9171,odcinek.html

czwartek, 28 kwietnia 2011

O motylkach ciąg dalszy...

Jak już zaczęłam pisać wcześniej, przeraża mnie zjawisko powstających teraz klubów (nie wiem, jak inaczej mogłabym to określić) o charakterze pro-ana/pro-mia. Motylki (bo tak nazywają się członkinie owych ruchów, a może to jakaś nowa subkultura?...) działają wirtualnie, prowadząc swoje grupy, tworząc fora, których celem jest wspólne wspieranie się w odchudzaniu. Anoreksja postrzegana jest przez nie nie jako poważna choroba zagrażająca zdrowiu (w ekstremalnych przypadkach prowadząca nawet do śmierci!), ale jako dążenie do perfekcji. Największą wartością dla motylków jest owe odchudzanie. Prowadzą swoje blogi, wspierając się na nich. Czy spotykają się na żywo? Nie mam pojęcia. Niestety, ta ich działalność internetowa i tak jest bardzo szeroka, nie muszą się nawet spotykać, by sobie zaszkodzić.
Motylki starają się udowodnić swoim czytelnikom, że anoreksja lub jej początek to ich świadomy wybór. Jak już wspomniałam, nie traktują one anoreksji lub bulimii jako poważnej choroby, ale jako pomysł na życie, jest to ich po prostu nowy lifestyle (celowo użyłam tu anglicyzmu), dlatego kontakty między motylkami, których jest, niestety, coraz więcej, nazwałabym relacjami, jakie zachodzą w subkulturze. Jest to swego rodzaju bunt - przeciw rodzicom (przecież starzy nic nie rozumieją!), przeciw rówieśnikom. Jednak ruchy pro-ana i pro-mia to ruchy niebezpieczne. Dziewczęta (bo to najczęściej one są autorkami blogów) zachęcają się wzajemnie do stosowania drakońskich diet, przypominając, że przecież tylko chude jest piękne (czy rzeczywiście? każdy ma swój gust...). Ponadto piszą językiem nienawiści i wrogości o osobach otyłych, bądź tych nawet z nadwagą. Osoby puszyste są stawiane jako antywzór. Nie liczy się osobowość, uroda, ale sylwetka. Dla motylków uroda i atrakcyjność to tylko i wyłącznie chudość (użyłam tutaj celowo tego słowa! im nie chodzi o szczupłą sylwetkę...). Szukają w wirtualnym świecie przyjaźni i zrozumienia w swoich chorych pomysłach, wsparcia w dążenie do celu, który brzmi: chcę być anorektyczką!
Ale dlaczego? Czy problem ten wynika z zaburzonych relacji z rodzicami, z rówieśnikami? Z braku akceptacji samej siebie, niskiej samooceny? Pewnie składa się na to wiele przyczyn. Szkoda jednak, że to wołanie o pomoc, które objawia się rzekomą pewnością siebie w dążeniu do perfekcji jaką jest anoreksja, zostaje usłyszane tylko przez inne motylki. I tak oto zatacza się chory krąg...

Film - jak widzi siebie osoba chora na anoreksję?


poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Od tego powinnam zacząć...

Wydaje mi się, że właśnie to powinien być mój post powitalny. No, ale trudno!
Dlaczego zdecydowałam się na prowadzenie tego bloga?
Jednym z powodów jest oczywiście to, że sama kiedyś byłam chora, ale udało mi się z tego wyjść. Wiele chorych tkwi w takim błędnym przekonaniu, że na anoreksję czy bulimię jest się skazanym do końca życia. Naturalnie, zdarzają się powroty choroby, ale to od nas samych zależy, czy damy wygrać chorobie. Ja chcę być zwycięzcą w tej walce i.... będę! Bo wiele w głównej mierze zależy od naszego nastawienia, pamiętajcie!

Drugim powodem założenia tego bloga było moje przerażenie, jakie wywołuje zjawisko tworzących się w internecie grup młodych dziewcząt nazywanych siebie motylkami... Wspierają się w chorobie, zawiązują grupy pro-ana, tworzą własne alfabety anorektyczek... Nie wiem, czy to jakiś rodzaj zabawy, czy one rzeczywiście wierzą, że anoreksja lub bulimia są ich przyjaciółkami, jeśli  tak, to należy przerwać zmowę milczenia i oznajmić, że zawiązywanie się grup motylków, bądź jakichkolwiek grup, które wspierają się we wspólnym pogłębianiu anoreksji lub bulimii jest szkodliwe społecznie. Przecież anoreksja i bulimia to poważne choroby, które w najgorszym wypadku mogą doprowadzić nawet do śmierci! Wtedy nie pomogą nam już nasze pseudo-przyjaciółki - motylki poznane w internecie. Ciało wychudzonej kobiety nie wygląda pięknie!

Ciężko jest walczyć z tym chorym zjawiskiem. Potrzebna była wówczas jakaś kontrola powstających w internecie blogów, forum, stron, ale jest to, niestety, niemożliwe, ponieważ dzisiaj każdy może publikować w internecie, nawet jeśli może to wpływać niekorzystnie na czyjeś życie.
Ruchy pro-ana i pro-mia (ideologia promująca bulimię) mają ogromny wpływ na pogłębianie anoreksji i bulimii. Zjawisko to stało się niezwykle popularne w ostatnich czasach. Większość winy spoczywa oczywiście na Internecie, ale co z osobami, które tworzą takie strony? Część z nich prawdopodobnie jest chora i przez to nie widzi niebezpieczeństw związanych z chorobą.
Chore osoby powołują się na tzw. thinspiracje (z angielskiego: thin - chudy, inspiration - inspiracja), czli umieszczane zdjęcia wychudzonych kobiet - modelek, piosenkarek. Są to ich wzory, do tego właśnie dążą.
Celem motylków lub osób związanych z ruchem pro-mia jest ukazanie życia chudej osoby jako tej szczęśliwej. Ważniejsza staje się szczupła sylwetka niż zdrowie.

Osoby związane z pro-aną i pro-mią wspierają się, pisząc o własnych zmaganiach z chorobą, jednakże anoreksja czy bulimia nie są traktowane jako ich wróg czy zagrożenie, ale przyjaciółki. Zamieszczają swoje cele, rozmiary ubrań, jakie chciałyby osiągnąć, bądź wagę, do której dążą. "Im mniej jesz, tym lepiej. Chyba, że jesz, a potem wymiotujesz." - to w skrócie ich hasła.Oficjalnym mottem ruchu pro-ana są słowa Christophera Marlowea: Quod me nutrit, me destruit (co mnie żywi, to mnie niszczy).

Warto pamiętać, że wiele motylków to zagubione nastolatki w okresie dojrzewania, które nie mogąc zaakceptować metamorfozy swojego ciała, próbują buntować się, odchudzając lub traktując poważną chorobę jako element zwrócenia na siebie uwagi innych.

Nie traktujmy wszystkiego, co przeczytamy w internecie poważnie! Czasami grupa, która chce nas do siebie przyjąć z otwartymi rękami, tak naprawdę chce zaoferować nam zniszczenie własnego zdrowia, własnego życia...

cdn.

O przyczynach bulimii raz jeszcze

Na stronie repka.pl, portalu kobiecym znalazłam dość ciekawy artykuł w skrócie podsumowujący zjawisko przyczyn bulimii. Zamieszczam go na swoim blogu. Nie jestem jego autorem, a artykuł całkowicie pochodzi ze strony: http://www.repka.pl/Psyche/Samopoczucie/Bulimia.aspx


Podobnie jak w przypadku anoreksji, na bulimię cierpią głównie kobiety po 25 roku życia. Ok. 90 – 95 procent zachorowań na zaburzenia jedzenia dotyczy dziewcząt i kobiet, a tylko 5 procent chłopców i mężczyzn. Naukowcy tłumaczą ten fakt tym, że mężczyznom towarzyszy mniejszy  stres związany z dojrzewaniem biologicznym, a ich dojrzewanie seksualne  związane jest z mniejszą ilością zagrożeń niż dojrzewanie dziewcząt. Ponadto przyrost masy ciała u mężczyzn w okresie dojrzewania  związany jest z rozwojem mięśni, a nie – jak u nas – z rozwojem tkanki tłuszczowej.  I skojarzenia: duży umięśniony chłopak,  mężczyzna kojarzy nam się z siłą, władzą, mocą, natomiast duża dziewczyna w świecie hołdującym zwiewnej i eterycznej sylwetce nie musi budzić na ogół pozytywnych skojarzeń.

Niektóre organizacje kobiece natomiast podnoszą argument, że społeczeństwo, media, koncerny farmaceutyczne, kosmetyczne i odzieżowe zarabiają na niezadowoleniu kobiety z jej ciała, podtrzymują w niej przekonanie, że nad ciałem należy wciąż pracować, wciąż w nie inwestować tym samym skazując ją na walkę o zachowanie tożsamości, przychylność otoczenia.

Osobowość – cechą wspólną osób chorujących na bulimię jest niska samoocena i niestabilność emocjonalna. Osobie towarzyszy też uczucie wyobcowania, nieadekwatności, samotności, rozpaczy. Często bardzo dużo od siebie wymagają, ale na skutek wspomnianej już niskiej samooceny myślą o sobie lekceważąco – można zauważyć u nich ogromny rozdźwięk między wyidealizowanym, perfekcyjnym obrazem własnej osoby, a ich samopoczuciem. Podatne na bulimię są również osoby angażujące się bez reszty w jakąś działalność (praca, działalność charytatywna, związek), ale przy najmniejszym niepowodzeniu mają poczucie zburzenia wszystkiego co budowały z takim mozołem, zaparciem i żarliwością. Wówczas nabierają poczucia winy, poczucia, że teraz wszystko muszą naprawić. Choroba natomiast pozwala im na rozładowanie stresu poprzez przekreślenie poprzednich działań. Bardzo trudne dla osób bulimicznych jest utrzymanie równowagi – wciąż przeżywają huśtawkę od wszechogarniającego poczucia kontroli do równie całkowitej utraty panowania nad sobą. Bardzo często zrywają więzi – początkowo bardzo angażują się w relację, przy niewielkim nawet rozczarowaniu zrywają ją. Dwubiegunowość w odżywianiu się niebezpiecznie przypomina dwubiegunowość w życiu.

Czynniki rodzinne
– podobnie jak w anoreksji, istnieją pewne wspólne cechy, które możemy spotkać w rodzinach pochodzenia (matka, ojciec) osób cierpiących na bulimię.  Są to rodziny pozostające w konflikcie, skłócone, chaotyczne, nie będące w stanie zapewnić poczucia bezpieczeństwa. Co więcej konflikty nie są racjonalnie rozwiązywane, ponieważ członkowie rodziny komunikują się nie wprost, tocząc gry, zawierając koalicje, zawiązując trójkąty. Często zauważa się w nich zamianę ról, np. matka – córka, bądź brak wyraźnej struktury. Brak struktury bardzo często przejawia się w braku „ramówki” dnia – brak stałych pór wstawania, spoczynku, posiłków... O ile więc w anoreksji problemem jest sztywność rodziny, to w bulimy mamy tego całkowite przeciwieństwo.

W rodzinach bulimików częstym problemem jest otyłość. Stąd postanowienie: Nigdy nie będę taka gruba. Nigdy w życiu.

Czynniki biologiczne –
część badań prowadzonych na bliźniętach pozwala przypuszczać, że jest to choroba uwarunkowana genetycznie i może być zaburzeniem dziedzicznym. Jednak jednoznaczne potwierdzenie tej hipotezy wymaga jeszcze wielu badań. Istnieją natomiast znaczące dowody na odziedziczalność jadłowstrętu psychicznego.

Przestępstwa seksualne – wiele dorosłych kobiet cierpiących na bulimię ujawnia, że w przeszłości były wykorzystywane seksualnie, tkwiły w związkach kazirodczych lub były ofiarami gwałtów. W danych statystycznych na ten temat jednak panuje na tyle duże zamieszanie, że na weryfikację prawdziwości tej hipotezy przyjdzie trochę poczekać.

Czynniki społeczno - kulturowe – preferowanie przez zachodnie środki masowego przekazu szczupłego ciała, kanonu piękna opartego na chudej wręcz niekiedy sylwetce. Wiele dorosłych kobiet kierując się przekazywanymi przez choćby kolorowe czasopisma wyznacznikami atrakcyjności: coraz mniejszym rozmiarem, wagą, objętością – dąży do dziecięcego rozmiaru 34... Stąd już nie daleko do zaburzeń odżywiania.

Czynniki wyzwalające
– przy posiadanych predyspozycjach do zachorowania takimi czynnikami mogą być:
  • kryzys w życiu osobistym: śmierć bliskiej osoby, rozwód;
  • stres egzaminacyjny, zawodowy;
  • ciąża.

Jak rozpoznać bulimię?

 Czy jestem chora/chory? Podejrzewasz u siebie bulimię?
Odpowiedz sobie na niżej umieszczone pytania.

- Czy koncentrujesz się uważnie na tym, co, ile i kiedy jesz?
- Czy często stosujesz głodówki, diety?
- Zdarzają Ci się napady objadania się?
- Czy zdarzyło Ci się w ostatnim czasie sprowokować wymioty?
- Postrzegasz siebie jako osobę otyłą, bądź z nadwagą, a przez to nieatrakcyjną?
- Czy stosujesz środki przeczyszczające, w celu zapobiegania przybyciu na wadze?

Jeśli  na większość tych pytań Twoje odpowiedzi są twierdzące, prawdopodobnie jesteś chora/chory. Może to dopiero początek choroby! Opowiedz o swoim problemie bliskiej Ci osobie: mamie, babci, przyjaciółce, siostrze, bratu. To żaden wstyd, każdy z nas przecież próbuje uporać się ze swoimi problemami. Razem jest łatwiej. Człowieka, Ciebie określa nie to, jak wyglądasz, czy jesteś szczupła/szczupły, atrakcyjna/atrakcyjny, ale to, kim jesteś! Pamiętaj o tym!

Pamiętaj także o konsekwencjach, jakie niesie ze sobą bulimia. Nie warto ryzykować największej wartości, jaką jest życie, dla obecnej mody czy chorych wymagań chudości i dziwnie rozumianej atrakcyjności.
Twojej samooceny nie może wyznaczać kształt Twojego ciała, bądź Twoja waga!

Jeśli podejrzewasz, że cierpisz na bulimię, zwierz się bliskiej Ci osobie! Jeśli się wstydzisz, boisz odrzucenia, napisz! Może razem uda nam się pokonać Twój problem!
Razem możemy więcej...
Nie musisz podawać swoich danych; napisz tylko, że masz problem i oczekujesz pomocy.

thei@tlen.pl

Czym jest bulimia?

Bulimia charakteryzuje się odczuwaniem nienasyconego głodu i spożywaniem ogromnej ilości jedzenia. Osoba cierpiąca na bulimię potrafi zjeść w krótkim czasie naprawdę wiele. Można powiedzieć, że je wtedy wszystko, co ma pod ręką. Po objadaniu się zaczyna odczuwać poczucie winy, co prowadzi do prowokowania wymiotów lub stosowania środków przeczyszczających. Często też po ataku zaczyna intensywnie ćwiczyć.
Wyróżnia się dwa typy choroby:
1. Typ przeczyszczający - po napadzie objadania się prowokowane są wymioty, stosowane środki przeczyszczające.
2. Typ nieprzeczyszczający - kiedy to po napadzie objadania się stosowane są rygorystyczne diety, głodówki, ćwiczenia fizyczne. Osoba chora nie wymiotuje regularnie, nie stosuje także środków przeczyszczających.

Bulimia może dotyczyć osoby cierpiące na anoreksję.


Na początku ataki objadania się są nieregularne, występują rzadko. Bulimia rozpoczyna się często od stosowania różnego rodzaju diet, głodówek, nadmiernego kontrolowania wagi i koncentracji na jedzeniu i poczuciu przymusu jedzenia.

Jakie są przyczyny występowania bulimii?
- zaniżone poczucie własnej wartości,
- brak samoakceptacji,
- problemy w rodzinie, szkole, pracy,
- brak akceptacji w gronie rówieśników,
- perfekcjonizm osoby chorej,
- poczucie osamotnienia,
- uszkodzenie ośrodka sytości w mózgu,
- zaburzenia mechanizmów samoregulacji i samokontroli.

Jak niszczy bulimia?- fizyczne skutki choroby:
- niedobory pokarmowe,
- zaburzenia pracy przewodu pokarmowego,
- odwodnienie,
- niedobór potasu, magnezu, chloru,
- awitaminoza,
- uszkodzenia gardła, przełyku,
- uszkodzenia szkliwa zębów,
- częste stany zapalne gardła,
- zapalenie ślinianek przyusznych,
- zaburzenia pracy serca,
- niedociśnienie tętnicze,
- rany i blizny na skórze dłoni (od prowokowania wymiotów),
- uszkodzenia naczynek krwionośnych w oczach,
- zapalenie trzustki, rozszerzenie żołądka,
- wypadanie włosów, łamliwość paznokci,
- suchość skóry,
- nieregularne miesiączki lub ich brak,
- rozstępy, cellulit.

Mogłabym jeszcze wyliczać i wyliczać... Może te wszystkie skutki choroby brzmią dla Ciebie nieprawdopodobnie, ale niestety, są one jak najbardziej realne. Najgorsze jest to, że z większością z nich możesz już zostać na całą resztę życia... Zastanów się zatem, czy rzeczywiście warto...

Jak bulimia wpływa na zdrowie psychiczne chorego?
Jak niszczy jego duszę?
:

Powoduje nadpobudliwość, nerwowość. Nawet najbardziej prozaiczny problem może chorego doprowadzić do wielkiej złości. Chory krzyczy, szybko się denerwuje. Występuje poczucie wstydu i upokorzenia po ataku objadania się, przez co osoba chora może chcieć zerwać kontakt z najbliższymi; może stawać się oziębła, niemiła. Jej poczucie własnej wartości maleje jeszcze bardziej; czuje się niekochana i niedoceniania, dlatego tak ważna jest dla niej troska innych o nią, nawet najmniejszy komplement, choć nie zawsze chce w niego uwierzyć. Ponadto przy bulimii często pojawiać się mogą stany depresyjne, a nawet myśli samobójcze w zaawansowanym stadium choroby.

Witaj!

Miło mi jest powitać Ciebie na tym blogu. Skoro tu zajrzałaś/zajrzałeś, to znaczy, że interesuje Cię problematyka zaburzeń odżywiania - anoreksji lub bulimii. Może któraś z nich dotknęła właśnie Ciebie, a może bliska Ci osoba choruje lub podejrzewasz u niej chorobę. Postaram Ci się pomóc!
To nie jest strona ruchu pro-ana! Anoreksja i bulimia nie są żadnymi przyjaciółkami, są one poważnymi wrogami ciała kobiety i należy z nimi walczyć!
Na stronie będę zamieszczać ważne informacje; strategie walki z chorobą, ciekawe reportaże z zakresu tego problemu.
Może uda nam się stworzyć razem coś więcej? Będę czekać na Wasze wskazówki i sugestie. Mile widziane są także komentarze, w których możecie pisać o swoich zmaganiach z chorobą. A może komuś udało już się pokonać anoreksję lub bulimię? Jeśli tak, z całego serca gratuluję! Podzielcie się tym w takim razie; wskażcie innym odpowiednią drogę! Razem możemy więcej!

Na anoreksję i bulimię nie jest się skazanym do końca życia.
To, że jesteś chora/chory nie znaczy, że jesteś słaba/słaby. Na pewno masz na tyle siły, by wygrać z tymi demonami! Będę trzymać kciuki. Wiem, co znaczy wygrać z chorobą. Pamiętaj - jest to możliwe!